wg mnie on chyba nie ma wad. i jak na ulubioną potrawę z dzieciństwa to trochę mało konwencjonalne.
wg mnie jest dobry do wszystkiego. na kanapkę, do sałatki z kiełkami mung albo w moim ulubionym pasta puttanesca.
mogę jeść go łychą z puszki albo ze słoika.
a ta ryba wbrew pozorom wcale nie jest mała. W Tokio np. została sprzedana za 1,83 mln euro, a owy milionowy tuńczyk ważył 222 kg, więc Pan Kimuro zaopatrzył swój sushi bar w naprawdę niepowtarzalny okaz - błękitnopłetwy tuńczyk jest najbardziej ceniony i poszukiwany stale przez smakoszy. A Japończycy, jak wiadomo, znają się na rybach najlepiej.
Ja dziś postanowiłam zrobić na szybko drugie śniadanie. Smacznie, prosto i oczywiście zdrowo, bo jakby inaczej.
tuna pasta:
- tuńczyk (w oleju/oliwie)
- natka pietruszki (b.drobno posiekana)
-sól/pieprz
-oliwa lub majonez jak kto woli
- można dodać posiekane jajko na twardo
Wszystko wymieszać, doprawić i położyć na bagietkę, bułkę czy ciabatę.
Mniam!
0 komentarze:
Prześlij komentarz